footer logo

Wybierasz? Więc walcz.

  • Home
  • Download
  • Premium Version
  • Custom Theme
  • Contact
    • download templates
    • Link 2
    • Link 3
Home Archive for października 2015
Cześć wszystkim!
Grubaska podjęła pewne decyzje w swoim życiu. Stąd to milczenie.

Jak wiecie 2 miesiące temu byłam na ćwiczeniach terenowych - obóz sportowy oraz "objazdówka" po Wielkopolsce. Mnóstwo godzin spędzonych w trasie na rozmyślaniu, nad tym co w moim życiu jest odpowiednie, a co nie. Poza domem spotkałam wspaniałych ludzi z którymi mogłam spędzić miło czas, a przede wszystkim przy których mogłam być sobą, mogłam być tą zwariowaną kobietą, którą jestem w środku. Nie musiałam myśleć o tym czy jest mi dobrze, po prostu było. Lęk i poczucie braku bezpieczeństwa uleciało chociaż na jakiś czas- dziękuję!

Powrót okazał się być totalną miazgą! Dlaczego? Czas rozstania z tym, który miał być przy mnie na zawsze. Podjęcie się kolejnego wyzwania - zaliczanie dwóch lat studiów w jeden rok. Ale na tym nie koniec! Dwa miesiące zupełnie zmieniły mój tok myślenia. Zrozumiałam czego chcę i czego potrzebuję. Przede wszystkim pokochałam mój kierunek studiów i czuję, że się zupełnie w nim spełniam. To jest to co mnie interesuje, to jest to co mnie bardzo kręci, to jest to co chcę robić w przyszłości! Jak już wiecie, jeśli postawię sobie cel to dążę by go zdobyć.  Moje cele i plany na najbliższy czas - mówię tutaj o roku akademickim? Po pierwsze ukończyć studia, obronić się, znaleźć kogoś kto prawdziwie będzie chciał trwać przy mnie, kogoś kto będzie równie zwariowany i "zajarany" tym co spotyka się na Turystyce i Rekreacji ;) oraz dojść do odpowiedniej wagi do końca roku akademickiego - niczego więcej do szczęścia mi nie potrzeba. Wszystkie te sprawy głównie zależą ode mnie, więc skoro wybrałam to zamierzam walczyć niczym lwica do samego końca!

Trzymajcie za mnie kciuki - przyda się ;)

Małe porównanie... 4lata różnicy, a dokładniej 43kg różnicy - więcej chyba nie trzeba mówić, hm?



Kochani w związku z tym, że studia ode mnie wymagają podwójnego czasu (a doba ma tylko 24h!! :o) na blogu będą pojawiały się rzadko wpisy. Ale to nie znaczy, że kończę moją przygodę z walką!




177 dzień!

Ta cyferka jest kolejnym przełomem w moim życiu, w mojej drodze, w mojej walce o to czego pragnę i o to co tylko ja sama mogę w sobie wypracować, stworzyć i upiększyć.

Wczoraj oficjalnie rozpoczęłam kolejny rok na uczelni - kto by pomyślał, ale naprawdę bardzo stęskniłam się za: zajęciami, nowymi interesującymi informacjami, zaliczeniami, egzaminami i za tym całym "okropnym" stresem, który koniec końców ogromnie mnie zawsze motywuje do lepszego działania. Czas wakacji bardzo mnie zmienił, nie tylko fizycznie (to już jest widoczne gołym okiem!), ale dużo zadziało się też w psychice. Ostatnie posty na tym blogu często właśnie zahaczają o psychikę człowiek. Tak będzie i dzisiaj!



Dzięki temu co osiągnęłam w ostatnim pół roku oraz dzięki osobom, które okazały się tymi najbliższymi memu sercu dzisiaj potrafię określić to czego pragnę oraz to co jestem w stanie osiągnąć. Sama się sobie dziwię, że jestem aż taka silna! Silna, ale nadal pokorna! Przez takie osiągnięcia można szybko wpaść w pychę, ale chyba nie warto psuć swoich dokonań, prawda? Czyli moja czujność w tej kwestii trzyma swoje uszy na baczność! Trzeba do sprawy podchodzić na spokojnie i po ludzku: "Okay! Udało mi się, jestem z siebie dumny, ale życie biegnie dalej i ja wraz z nim."



Skoro rozpoczął się nowy rok akademicki można było podjąć jakieś nowe cele (o jak Wy dobrze o tym wiecie, że uwielbiam tak robić i wychwytywać wszystkie możliwe takie szanse na nowe wyzwania dla samej siebie!). Mam ich kilka:
- do wakacji - (kolejne) 15kg
- w ciągu tygodnia 3 razy trening biegowy i 3 razy trening na rozbudowanie mięśni
-zrobienie dwóch lat studiów w jeden rok
-obrona licencjacka! :)
- (i na sam koniec roku akademickiego) przeprowadzka!

To tyle z moich obecnych marzeń i planów. Mam nadzieję, że za rok o tej porze będę mogła wszystkie z tych punktów z uśmiechem odhaczyć - trzymajcie kciuki!



Dzisiaj pierwszy raz od miesiąca mogłam wrócić do biegania - tego mi brakowało! Zapalenie kręgów, potem zapalenie jelit i na sam koniec przewianie głowy... Aż miesiąc przerwy, więc myślę sobie: "Super, pewnie ledwo co 2km pocisnę, bo kondycja już spadła do minimum." Gdy tylko ruszyłam to już wiedziałam, że się pomyliłam. Kolejna "życiówka", czekałam na nią całe 5 miesięcy i taki prezent dzisiaj dostałam. Nogi mnie tak poniosły, że pierwszy raz 1km przebiegłam poniżej 7 minut (tutaj warto przypomnieć, że podczas pierwszego treningu 1km przebiegłam w 9 minut i 58sekund!), dzisiaj było 6 minut i 52 sekundy, a kolejny kilometr (też jak nigdy wcześniej) w identycznym tempie!

Kamień z serca!

Subskrybuj: Komentarze ( Atom )

Wybierasz? Więc walcz.

Archiwum bloga

  • ►  2016 (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  stycznia (1)
  • ▼  2015 (30)
    • ►  grudnia (2)
    • ▼  października (2)
      • changes-choices
      • Kamień z serca.
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (5)
    • ►  czerwca (7)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (3)

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy

Blog Archive

  • ►  2016 ( 3 )
    • ►  kwietnia ( 1 )
    • ►  marca ( 1 )
    • ►  stycznia ( 1 )
  • ▼  2015 ( 30 )
    • ►  grudnia ( 2 )
    • ▼  października ( 2 )
      • changes-choices
      • Kamień z serca.
    • ►  września ( 2 )
    • ►  sierpnia ( 1 )
    • ►  lipca ( 5 )
    • ►  czerwca ( 7 )
    • ►  maja ( 8 )
    • ►  kwietnia ( 3 )
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Zblogowani

zBLOGowani.pl
Copyright 2014 Wybierasz? Więc walcz..
Designed by OddThemes